Na prośbę jednej z czytelniczek, chciałabym przybliżyć Wam czym jest konkurs Scapula Aurea, a także jak się do niego przygotowywałam.
Po pierwsze, jeżeli jeszcze nie wiecie o czym piszę, śpieszę to wyjaśnić. Scapula aurea = złota łopatka, jest to międzyuczelniany konkurs wiedzy anatomicznej. Odbywa się co roku, w dodatku lokalizacja jest zmienna.
W roku akademickim 2016/17 miałam okazję brać udział w owym konkursie, który odbywał się na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Jeżeli dobrze pamiętam w nadchodzącym roku akademickim konkurs odbędzie się na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym.
Jak dostałam się na konkurs?
Przede wszystkim każda uczelnia ma swoją autonomię, jeżeli chodzi o drogę eliminacji względem tego konkursu. Tak więc mogę opisać jak wyglądało to na mojej macierzystej uczelni, czyli UJK Kielce.
Na uczelni odbyły się eliminacje, do których z tego co pamiętam przystąpiło około 20 osób. Były to osoby wytypowane przez prowadzących (asystentów).
Odbył się test, który składał się z 50 pytań jednokrotnego wyboru oraz część praktyczna, czyli szpilki.
Na drodze eliminacji została wyłoniona trójka osób, której zadaniem było reprezentowanie uczelni na szczeblu międzyuczelnianym.
Jak się przygotować?
Nie wydaje mi się, żebym znała jakiś złoty środek na przygotowanie się na konkurs. To z pewnością ciężka praca przez cały rok. Myślę, że jeżeli chodzi o scapulę trzeba mocno się polubić z Bochenkiem. Jednak pamiętajcie ten konkurs to ukoronowanie waszej pracy przez cały rok, a nie jedyny cel, który macie ucząc się anatomii.
Z pewnością bardzo fajną pomocą są testy z poprzednich lat. Mogą nastawić na to czego możecie spodziewać się na konkursie, ale uprzedzam, w tym roku pytania wyglądały totalnie inaczej (różnił się sposób formułowania). Tak naprawdę warto kierować się tym, czego wymaga dana uczelnia na testach z anatomii, jeżeli macie kolegów na innych uczelniach, zaczerpnijcie od nich wiedzy :).
Co mnie zaskoczyło?
Spore niezgodności z regulaminem konkursu. Gdy pojechaliśmy na zawody, dowiedzieliśmy się, że mimo, iż w zasadach było napisane o tym, że pytania mają być jednokrotnego wyboru, okazało się, że w nich ukryto pytania wielokrotnego wyboru. Uwierzcie ma to duże znaczenie, gdy macie tylko 100 minut i 100 pytań :).
Taką tendencję do układania pytań ma Collegium Anatomicum UJ. Poza tym nie podobało mi się, że na każdej sali zamiast jednej szpilki było pytanie do wbitej struktury – np. zaznaczono nam mięsień coracobrachialis, a wymagano od nas jak był unerwiony. Dowiedzieliśmy się, że będą wymagać takich odpowiedzi podczas trwania szpilek.
Nie mieliśmy możliwości obejrzenia wcześniej preparatów. To duży minus, ponieważ wiadomo, że na wygranej pozycji są studenci, którzy już widzieli wcześniej preparaty i to nie jest uwaga do UJ, ale moje stwierdzenie, które tyczy się każdej uczelni, na której odbywa się konkurs.
Jak wyglądał sam konkurs?
Część testowa jak wcześniej wspomniałam 100 minut i 100 pytań. Moim zdaniem bardzo złożone i wiele pytań było bardziej na myślenie niż na wiedzę.
Część praktyczna: 50 szpilek, na każdej sali (10 sal) po 5 preparatów, z czego jedna szpilka zamieniona na pytanie. Na salę dostaliśmy 2.5 minuty. Każdą szpilkę trzeba było rozpoznać i odpowiedź zapisać w dwóch językach (pol-łac lub pol-ang).
Były dwie klasyfikacje: indywidualna i drużynowa.
Drużynowa to suma indywidualnych wyników 3 uczestników.
Co ważne w konkursie brali udział również studenci anglojęzyczni (English Division), mieli taki sam test, ale w języku angielskim, natomiast szpilki pisali tylko w języku angielskim, przy takim samym czasie co my.
Nagrody książkowe otrzymały trzy najlepsze indywidualnie osoby oraz trzy najlepsze drużyny.
Chciałabym na końcu zaznaczyć, że to dla mnie ogromne wyróżnienie, że znalazłam się wśród 40 najlepszych studentów medycyny w dziedzinie anatomii w roku akademickim 2016/17 i każdemu polecam takie doświadczenie!
Jeżeli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem.
Pytania możecie zostawiać w komentarzach lub pisać na medycy.blog@onet.pl
Komentarze
Prześlij komentarz